wtorek, 17 stycznia 2012

Notatki z Konferencji 13.01.2006

13.01.2006, Warszawa

Po ostatnich konferencjach, które były tu mówione, wypadałoby się zapytać, jak się mają nasze trony? Czy Pan Bóg nie potrząsnął którymś z nich; czymś, co dla nas jest bardzo ważne, o co się niezwykle troszczymy, co chcemy kontrolować ze wszystkich sił? Czy Pan Bóg nie zakwestionował gdzieś tego naszego panowania? Czy patrzymy na to z wiarą?

Pan Bóg chce, abyśmy coraz bardziej od Niego zależeli, dlatego będzie tymi tronami potrząsał. A nam tak trudno zejść z tych wyżyn naszego znaczenia. Chcemy mieć znaczenie w swoich oczach, oczach innych. Czy potrafimy z wiarą spojrzeć na te próby kwestionowania naszych tronów, które na pewno były w tym czasie?

Nasze życie to historia walki o różne trony, jak historia, której uczymy się w szkole; historia walki o władzę. Taki jest schemat naszego funkcjonowania – walczymy o nasze znaczenie. Mamy jakieś plany tej naszej wspaniałości, znaczenia. Każdy stawia na coś innego. Tutaj mamy całą gamę.

Większość z nas stawia na świętość, doskonałość. Jawi się nam to jako tron naszej chwały; coś, co sprawi, że będę wspaniały. Dopuszczam, że ktoś tutaj może mi pomóc, bo może tak w 100% sobie nie poradzę; tak, jakbyśmy Panu Bogu robili łaskę: „Możesz mi tu pomóc, Panie Jezu...”.
Historia naszego życia to historia walki o ten tron; chcemy panować nad sobą, nad swoim życiem; sytuacjami, w których jesteśmy postawieni. Chcielibyśmy także znać wolę Bożą, mieć tutaj jasność, klarowność; na bieżąco wiedzieć, jakie są zamiary Pana Boga i oprzeć się na tym. Szukamy potwierdzenia u Pana Boga tego, co robimy. Bardzo niewygodna jest dla nas sytuacja szukania woli Bożej przez wiarę, w ciemności, kiedy nie mamy potwierdzenia, nie wiemy jaka ona jest.
Ale takie sytuacje, nad którymi panujemy są zaprzeczeniem panowania Pana Boga; jakbyśmy kwestionowali to, że bez Pana Boga nic nie możemy uczynić.

Pragnienie tych różnych tronów pokazuje, że my właściwie chcemy żyć bez Pana Boga. To jest gdzieś w głębi nas ukryte pragnienie – żyć prawie bez Boga. Głód Pana Boga nie za bardzo nas tu obchodzi, bo jeśli nad wszystkim panujemy, jeśli wszystko funkcjonuje według naszych planów i zamiarów, to nie ma głodu Pana Boga. Naszym pragnieniem jest żyć bez Boga; może w taki pobożny sposób, ale bez Boga.
Pan Bóg nie może pogodzić się z taką sytuacją, bo chce naszego zbawienia. Dlatego próbuje zachwiać tymi naszymi tronami. To jest początek robienia miejsca dla Pana Boga.

Ale co my wtedy robimy? Zaczynamy je odbudowywać, z powrotem na nie wchodzić próbując przywrócić panowanie nad sytuacją, nad którą tracimy kontrolę. Nie chcę dopuścić, by to On panował w moim życiu, zaczynam walczyć o przywrócenie kontroli.

Czy patrzymy z wiarą na wydarzenia, że naprawdę zależymy od Pana Boga, że Go potrzebujemy? Wszystko, co zagraża tym naszym tronom, wydaje się dla nas niebezpieczne; staramy się bronić przed utratą znaczenia. Np. wczorajsze czytanie, które ukazuje nam walkę Izraelitów z Filistynami, walkę człowieka o swoje znaczenie. Pan Bóg potrząsa tronem ich znaczenia, kwestionuje ich wielkość, ale nie widzą tego. Więc nadchodzi kolejna walka, gdzie używają Pana Boga do tego, by utrzymać swój tron. Jak bardzo są podobni do nas? My też modlimy się czasem do Pana Boga, by utrzymać swój tron.

I drugi przykład – uzdrowienie trędowatego, gdy Pan Bóg prosi go, aby nikomu nie mówił o tym zdarzeniu, ale on nie słucha; odzyskał panowanie nad swoim ciałem i już nie potrzebuje słuchać Pana Boga. I wtedy to Pan Jezus musiał się uniżyć z powodu czyjejś chęci wywyższenia się.

W naszym życiu jest tak samo. Zasiadając na tronie, zmuszamy Pana Boga, aby to On się uniżył; mówimy Mu, że już Go nie potrzebujemy: „Zrobiłeś, to, o co mi chodziło - przywróciłeś mi mój tron, odzyskałem kontrolę, więc mogę sobie dalej już spokojnie żyć”. To pokazuje jak bardzo nie chcemy żyć z miłosierdzia, tylko panować – podporządkować sobie Pana Boga.

Takim szczególnym momentem jest Eucharystia, kiedy to Pan Jezus uniża się przed nami. Tylko Pan Jezus może przyjąć nas takimi, którzy siedzą na tronie, nikt więcej. Tylko On jest w stanie oddać za nas swoje życie, uniżyć się w taki sposób.
Eucharystia – to czas, kiedy możemy być odmienieni, jeśli tylko przyznamy się, że siedzimy na tronie i potrzebujemy bardzo Jego ratunku.
Amen

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz