wtorek, 10 stycznia 2012

Notatki z homilii 12.12.2005

Rekolekcje adwentowe Ruchu Rodzin Nazaretańskich na Targówku (Warszawa)
12.12.2005, Matki Bożej z Guadalupe

Dzisiaj Kościół przypomina Matkę Bożą z Guadalupe. Jakby Pan Bóg chciał powiedzieć do nas: „Przypomnij sobie, jak ważną rolę w Kościele odgrywa to wspomnienie Matki Bożej z Guadalupe – patronki życia”. Benedykt XVI potwierdza ten szczególny dar Matki Bożej, która przynosi życie, która przynosi prawdę.

Wszystko zaczęło się u Azteków. Przed przybyciem Hiszpanów, Aztekowie byli bardzo dobrze przygotowanym państwem; ludem, który posiadał bardzo wysoki rozwój intelektualny, mieli bardzo rozległą wiedzę matematyczną, astronomiczną. Ludzie żyli w miarę wygodnie, chociaż było coś bardzo trudnego w ich życiu – składali ofiarę z ludzi. Możemy sobie wyobrazić, że ok. 50-60 tys. osób było zabijanych jako ofiary. Rekordem był rok 1477, kiedy w ciągu 4 dni poświęcono 80 tys. ofiar, w tym 20% to były dzieci.

Zastanówmy się, jak musieli czuć się ludzie, którzy rządzili państwem. Czyż nie byli panami życia i śmierci? Czyż nie byli tymi, którzy decydowali o podstawowych sprawach w życiu innych ludzi? Byli naprawdę wielcy przez to poczucie panowania nad krajem, ludzkim losem. Czy taki ktoś otworzy się na krzyż, na przebaczenie, na miłosierdzie? Taki ktoś, kto tak mocno siedzi na tronie pewności siebie, czy może poczuć się żebrakiem i błagać o miłosierdzie???

Może dlatego Pan Bóg dopuścił, że w dzień ich ważnego święta dochodzi do dramatycznych wydarzeń i ci ludzie tracą wszystko, tracą iluzje o swojej mocy. Zostali pokonani i nie ma już szans, aby ponownie pojawiło się poczucie ważności. Oczywiście pojawiały się bunty, ale nie ma poczucia ważności. Pan Bóg dopuścił do tego, aby w tak krótkim czasie wszystko się odwróciło, ale zarazem pojawiło się coś więcej – głód Boga; coś, co sprawiło, że Pan Bóg mógł dać swoje narzędzie, Juana Diego, i to, co najważniejsze – przekaz z nieba. Teraz Bóg mógł powiedzieć przez Maryję: „Nie bójcie się, nic wam więcej nie potrzeba, tylko Mnie”. Czy wcześniej, gdy byli mocni, chcieliby być w ramionach Maryi, poddać się łasce?

Pan Bóg dopuścił do odwrócenia historii. Do dzisiaj pamiętają to wydarzenie, które pokazało im coś bardzo ważnego, co jest także w dzisiejszej Ewangelii. [ Mt 21, 23-27] Arcykapłani i uczeni w Piśmie zadają pytania, ale czy naprawdę chcą odpowiedzi? Przecież tak naprawdę są zagrożeni, że tracą panowanie, wpływy i jak bardzo nie chcą Jego miłości i przebaczenia. I Bóg staje się jakby bezradny nie mogąc przebaczyć. Pycha, która wiąże Bogu ręce, zamyka drogę do miłości i przebaczenia. Jak więc wielkim darem było to, że iluzje spłonęły?
I stał się największy cud, największa ewangelizacja, jaka była w historii Kościoła.

Matka Boża jakby pozwoliła na zupełnie inną szansę wyboru. Gdyby mieli inne oparcie, czy łatwo byłoby im wybrać Boga? Jak więc wielki dar spłynął na ten naród! Dar, który i nas dotyczy. Pan Bóg czasami przewraca nasze iluzje, likwiduje je. Czy wówczas można mówić o wdzięczności Panu Bogu? Pewnie nie; jest tylko cierpienie i bunt. Dlatego tak bardzo potrzebujemy Maryi, bo z nas tak niewielu na to stać.
Amen

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz