niedziela, 20 maja 2012

Notatki z Homilii 3.06.2006

Rzym 3.06.2006r.
Wigilia Zesłania Ducha Świętego

Dzisiaj w tym mieście ta wigilia zesłania Ducha Świętego jest czasem ukazania się wiosny rozwoju ruchów. Chciałbym, żebyśmy zobaczyli, jakie jest nasze życie charyzmatem RRN. Żadna odnowa ruchów nie przyniesie owoców, jeśli nie będzie prowadziła do świętości. Jest to jedyne wezwanie – wezwanie do świętości. Nie jest to wezwanie twarde, jest to droga do świętości przez Matkę Bożą, ciągła prośba, aby Jej życie stawało się dla nas. Wtedy to wezwanie do świętości przestaje być niemożliwe.

Pierwsze czytanie z Księgi Ezechiela przedstawia obraz martwych kości, obraz, który odpowiada temu, co z nami, co ze mną się dzieje. Każdy potrzebuje powiewu Ducha Świętego, aby się przemienić, aby obraz martwoty przeminął. Czy widząc ten obraz, widzę siebie? Głównym przesłaniem kongresu ruchów było piękno i realizm. Chodzi o realizm, czyli o prawdę. Prawda o nędzy połączona z miłością Boga nie jest smutna, to złudzenia są smutne. Niemożność przemiany wiąże się z nieuznaniem prawdy o sobie, to, co przed sobą ukrywam jest najbardziej bolesne, bo Bóg, aby mnie ratować, pokazuje mi to gwałtem. Jakie są nasze pragnienia, myśli? Jakie są nasze kalkulacje, wybory naszej woli? To tchnienie Ducha jest nam koniecznie potrzebne.

Drugie czytanie przypomina, że każdy otrzymał pierwsze dary Ducha, które niczego nie gwarantują. Nasze ciało chce wyzwolenia, chce Boga. Dzisiejszej nocy zadać sobie pytanie: czy nadal jest w nas pragnienie świętości? Spełnieniem nie jest przyjazd tutaj, spełnieniem jest posiadanie Boga, zjednoczenie z Nim.
Czy to pragnienie jest we mnie żywe? Jest to pytanie na wagę mojego życia, na wagę mojego zbawienia.
Czy jest w tobie pragnienie świętości wbrew temu, co przeszkadza ci w odnalezieniu Boga?
Czy to jest pragnienie twojego serca, umysłu, woli, czy chcesz Boga? Jest to pytanie na wagę zbawienia i na wagę istnienia Ruchu. Od tego „chcę, pragnę” zależy wszystko.
Czy jest w nas gotowość, aby Pan Bóg nas całkowicie zakwestionował? Musimy postawić się w sytuacji apostołów, którzy strwożeni prosili o Ducha Świętego, byli zagubieni, stracili ludzką nadzieję. Radość przyjęcia Ducha Świętego musi bazować na prawdzie o człowieku, o świecie, muszę pragnąć przyjęcia tej prawdy w takiej mierze, jak Pan Bóg uzna za konieczne – wtedy mój wybór Boga będzie trwały.
Jezus Chrystus jest źródłem wody żywej, On udziela łaski. To oddaje naszą duchowość, bo jest to duchowość łaski, nie nędzy. Bóg zaleje tę odkrytą prawdę, nędzę, swoją łaską, która wszystko przemieni, sprawi, że będę wolny, szczęśliwy.
Jak mogę przyjąć Boga? Jedynym moim pragnieniem powinno być, by mieć Go więcej i ciągle więcej, aby dusza odkryła to, co przynosi szczęście i chciała czerpać z daru łaski.

Chciałbym, żebyście w czasie dzisiejszego czuwania zobaczyli, jakie jest wasze życie, czy Eucharystia jest centrum, czy każdą chwilę odnosicie do mszy świętej? Pan Bóg kocha kształtować nas przez czekanie.
Czy nasze życie jest przeniknięte skruchą i wdzięcznością?
Czy odnoszę swoje życie do Pisma Świętego? Przez te elementy mogę otrzymać wodę żywą, czy są one w nas obecne?
I jeszcze jedno: więź z Kościołem, z Piotrem – nasza duchowość jest całkowicie eklezjalna. Jeśli każdy z nas nawraca się, to ubogaca Kościół, każdy nasz czyn ma wymiar wspólnotowy. Wezwanie do posłania, do misji, do apostolstwa życia wewnętrznego.
Czy rzeczywiście dzielę się z innymi tym zdumiewającym spotkaniem z Bogiem, który mnie kocha?
Czy może jesteśmy cierpiętnikami rozżalonymi na Boga, że zabiera nam oparcia?

Niech to będzie czas obudzenia pragnienia Boga, aby przyniósł wam uwolnienie od siebie i radość bycia w Bogu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz